Od poniedziałku świątecznie, do znudzenia.
Ale co zrobić, potrzebna mi jest ta magia , przynajmniej raz w roku.
Powrócenie do dzieciństwa, do zapachów, które jak nic innego potrafią przenieść mnie w inny czas i wymiar.
Czy w ten lepszy? Nie wiem, chyba nie. O tyle może , że było się młodszym, naiwniejszym i wierzącym w Świętego Mikołaja.
Pamiętam ten grudzień kiedy uświadomiłam sobie, że to już tylko ode mnie zależy czy będę w niego wierzyła czy nie.
Rola mojej Mamy skończyła się bezpowrotnie i to ja musiałam wziąć sprawy tak wielkiej :) wagi w swoje ręce i na swoje barki.
Czy wraz z utratą pewności , że istnieje Święty Mikołaj kończy się czas zwany dzieciństwem?
Staram się pielęgnować w sobie tę naiwność, choć powiem szczerze, że z roku na rok przychodzi mi to coraz trudniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz